|
Siberian Husky najwieksze forum rasy husky Siberian Husky forum
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adriankiller
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 23:41, 29 Sty 2009 Temat postu: Wasze pogonie za uciekinierem :) |
|
|
dzisiaj miałem nesamowitą akcje. moja dziweczyna wchodząc do mnie na podwórko z koleżanką nie przyczaiła psa i sie prześlizgnął jak furtka była otwarta. pobiegął za nim a kolerzanka pobiegła mi powiedzieć. NO I ZACZEŁA SIĘ POGOŃ!!!
mieszkam na ulicy bardzo długiej której koniec prowadzi na obrzeza miasta tam CPN poźniej fabryka i pooooola. dobiegłem do mojej dziewczyny po jakichś 3 minutach w samej bluzie wybiegłem bez smyczy. ona już nie miała siły biec za nim bo uciekał ciagle jak sie podbiegało. i tak biegłem za nim ganiając się w koło sklepów itp trwało to jakieś 15 minut na pełnych obrotach bo nie mogłem przestać biec bo jak bym go stracił z oczu to tyle.
wreszcie dobiegliśmy do CPN tam sie z nim poganiałem troche i dalej zaczął uciekać niestety. plac fabtryki był ze 3 metrów od CPN i tam wbiegł ale wiedziałem że go nie złapie bo juz pare razy biegł na mnie i był za szybki. to był ostatni moment kiedy mogłem go złapać. było ciemno a to było ostatnie miejsce oświetlone 10 metrów od miejsca gdzie byliśmy była już tylko droga i POOOLA nie oświetlone bo do najbliższego miasta 10km od tego miejsca. czyli teraz albo nigdy jak by pobiegł dalej to już bym go nie złapał po ciemku i na polach to było by tyle i tak już nie miałem siły.
na moje szczęscie główka pracowała jeszcze i wpadłem na pomysł że rzucę gałką śniegu. bo jak rzucam mu czymkolwiek to biegnie do tego ZAWSZE. i tak też się okazało.rzuciłem sobie gałka pod nogi a ten POKORNIE PRZYBIEGŁ!!! mi do nóg z odległości jakichś 30 metrów...
myślałem że go zabije ale mało oberwało mu sie i tak. miałem inny problem....do domu miałem jakieś 2 kilometry a nie miałem smyczy...
próbowałem go ciagnąć za skórę na grzbiecie ale tak przeszliśmy z 10 metrów i się kładł a mnie plecy od schylania bolały że sam nie dawałem juz rady.
zaniosłem go do CPN z nadzieją że koleś da mi jakiś sznurek... nie miał nic.... usiadłem załamany na asfalcie i już miałem się zapłakać gdy popatrzyłem na buta... i tak to doszliśmy do domu na smyczy ze sznurówki hehe jutro zapewne bedę musiał przez tą przygodę odwiedzić lekarza by chyba zapalenia płuc dostałem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
alexx001
Dołączył: 24 Maj 2008
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zgorzelec Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:54, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
naucz pieska zabawy w "berka", że ty uciekasz a on cie goni. Ja tak zawsze bawie sie z psem raz on goni mnie a raz ja jego. Jak jest nagła sytuacja że mi prysnie albo nagle potrzebuje go złapać to po prostu zaczynam "uciekać" w drugą strone a ona wtedy mnie dogania i gryzie z radosci że udało sie jej mnie złapać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
corofini
Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: szczecin Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:37, 30 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No to teraz ja wam opowiem moja historie....
Bylo to na poczatku listopada 4 dni przed moim wyjazdem do Hiszpani, jak zwykle zabralam psa do pracy. Ja bylam na sklepie a moja mama siedziala w biurze z psem no i przyjechal facet po makulature i jak zwykle wszedl boczna brama ktora oczywiscie zostawil otwarta, po pewnym czasie cos mnie tknelo i poszlam na zaplecze zobaczyc czy pies lezy grzecznie, wchodze do biuro i pytam sie mamy gdzie pies a ona na to ze lezy, mowie ciekawe gdzie bo tutaj to jej nie ma, no i w tym momencia ja na dwor a tam psa nie ma, doszłam do ulicy i widze tylko znikajacy mi ogon za budynkiem po drugiej stronie ulicy, pomyslalm sobie ze nie bede jej wolac zeby nie przechodzila przez ulica sama tylko pojde po nia. Jak juz przeszlam na druga strone to psina byla juz pod blokiem no i wolam ja zeby przeszla, no i to byl juz koniec, jak ona mnie zobaczyla to nie wiedziala co ze soba zrobic, zaczela sie mieszac raz w jedna raz w druga strone, pobiegłam w jej strone a ta nogi za pas i ucieka, gonilam ja tak po calym osiedlu, i w pewnym momencie przebiegła znow sama przez ulice i znikla miedzy blokami tylko jacys ludzie mi powiedzieli ze widzieli hasiora biegnacego w kierunku blokow i na tym sie skonczylo. Kolo tych blokow sa stare tory kolejowe a dalej to juz laki za ktorymi kolejne osiedle, tylko ze te laki to takie same krzaczory i w tym momencie nie wiedzialam co robic wrocilam oczywiscie zaplakana do sklepu wzielam samochow i pojechalam jej szukac, stwierdziłam ze jak mam ja znalezc to tylko przy domkach jednorodzinnych przlegajacych do tych lak, no i na moje szczescie byla tam, stala przy płocie jakiegos domu i zacieszala sie do jakiegos psa, balam sie ze jak mnie zobaczy to znow wpadnie w panike i zwieje, wiec wysiadłam z auta i przykucłam na ziemi i wolam ja a ta jakby nic cieszac sie przybiegła do mnie, myslałam ze ja obedre ze skory, ale wiedzialam ze nie moge jaj nic zrobic bo juz nigdy do mnie nie podejdzie w takiej sytuacji, nagadalam je tak ze pozniej nie chciala z auta wysiasc a do konca dnia mialam na nia wocha i wszystkim w domu zabronilam głaskac i gadac do psa. Cała pogon za psem zajela mi jakies 4 km, wrrrrrrr mam nadzieje ze juz nigdy czegos takiego nie przezyje.
Ale sie rozpisalam .......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joanna_i_Ramzes
Dołączył: 08 Sie 2008
Posty: 1132
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Okolice Piotrkowa Tryb. Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:59, 30 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
alexx001 napisał: | naucz pieska zabawy w "berka", że ty uciekasz a on cie goni. Ja tak zawsze bawie sie z psem raz on goni mnie a raz ja jego. Jak jest nagła sytuacja że mi prysnie albo nagle potrzebuje go złapać to po prostu zaczynam "uciekać" w drugą strone a ona wtedy mnie dogania i gryzie z radosci że udało sie jej mnie złapać |
Zgadzam się, to jest super sposób. Pogoń za hasiorem najczęściej daje zupełnie odwrotny efekt. Najlepiej zmusić go jakoś żeby na ciebie spojrzał, pomachać ładnie i co sił w nogach do przodu w 90 przypadkach na 100 się udaje i psiamek goni nas a nie my jego Mnie się tylko raz tak zdarzyło że uciekł z podwórka, oczywiście ktoś nie zatrzasnął furtki. Leżał sobie u sąsiada na wyjeździe jak gdyby nigdy nic No i raz ze spaceru zwiał, ale tylko dlatego że był znami mój tata i postanowił się zmyć szybciej do domu. Ramzes to zobaczył i za nim pobiegł Raz pobiegł za zającem na ulice... A poza tym (odpukać) spokój
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Natalia
Moderator
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3777
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:21, 30 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Pogoń za psem w mieście jest bardzo niebezpieczna ...
MOja zwiała kilka ( w sumie to chyba kilkanaście razy) i jak ja ją goniła to ona ucieka jeszcze szybciej.
A jak jej uciekam to ona na mnie spojrzy i biegnie w drugą stronę ( chociaż na ogrodzie ta "zabawa" wypala)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ayumi
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wieluń Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:20, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
U mnie zasada jest taka- wrócę jak wszystko obadam, czyli dopóki nie zajrzy we wszystkie swoje miejsca , do póty nie wróci.
na szczęście ucieczki mam już za sobą, chyba że takie akcje jak urwie się karabinek czy opona, ale to już rzadko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
alexx001
Dołączył: 24 Maj 2008
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zgorzelec Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:06, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
mi raz smycz z ręki wypadła po wyjściu z klatki z bloku a Sara obrała sobie jak zwykle "kierunek na las" to jakieś 5 min drogi. Goniłam ją po całej mojej ulicy i dogoniłam dopiero jak qupke rozdeptaną na chodniku analizowała... zabawa w berka nie przyszła mi nawet do głowy bo ona sprintem bez odwracania głowy parła na las. Zapalam ją w połowie drogi. W zasadzie to chyba nie wiedziała że smyczy w ręce nie mam i że ją gonie, bo mam automat i jest 8 m do dyspozycji. Pewnie jej sie wydawawało że znowu razem do lasu biegniemy...
Na dworze było już ciemno więc jak by wpadła do tego lasu to by nie ciekawie było
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomash
Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Płn. Wlkp. Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:15, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Adrian gratuluję pomysłu ze sznurówkami. Trochę się uśmiałem pod koniec, no ale w sumie nie ma z czego. Potrzeba matką wynalazków. Mój ma skłonności do znikania w lesie zwłaszcza po zwęszeniu i szczęśliwej próbie wypędzenia zeń wszelkiej maści pasztetów i dziczyzny, a ta spieprza przed nim najchętniej w kierunku pól nieopodal lasu w którym często bywamy. Wołanie przestało byc skuteczne, natmiast stojący nieopodal mój samochód, swego rodzaju metą. Więc jeśli już nie uda nam sie znaleźc siebie na polach czy w lasach, to z pewnością spotkamy się przy aucie. I tak miało to miejsce już kilka razy. Na dzień dzisiejszy świętością dla Zeusa stała się komenda "stój pies". Nie ważna wtedy dziczyzna czy uszak, staje i czeka aż do niego podejdę z pochwałą lub dobrym ciachem . Nie mniej jednak nie przejmuję się zbytnio jesli zniknie mi z oczu na chocby "książkowe" 20 min. W końcu to jego spacer a nie mój.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tomash dnia Sob 22:16, 31 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
alexx001
Dołączył: 24 Maj 2008
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zgorzelec Płeć:
|
Wysłany: Nie 2:06, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
mi tak na dwie godziny na polach znikła, jak już sie robiło ciemno a ja zrezygnowałam z poszukiwań i wróciłam do samochodu to okazało sie że ona juz od jakiegoś czasu tam na mnie czekała ... ale sie cieszyła jak mnie zobacyła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sykus69
Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Barlinek k. Gorzów Wlkp Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:52, 06 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
No bieganie Za Huskem To Jest Niezła Misja:) moja sasiadka na konu ulicy ma malamuta i on zreguly przez płot ucieka i do niego:D a jak zobaczy ze ide za nim ze smycza to tylko nogi za pas i biegnie w las ale ak dotąd zawsze go łapie ja albo koledzy:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lencolek
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krotoszyn
|
Wysłany: Pią 15:25, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
No, znam to
Ja swojego znalazłem na rynku!!!
Stał koło jakiegoś psa i się wąchały, jak mnie zobaczył, to panika, ale zaczął biec do mnie, jak wyciągnąłem smycz to (what the fuck>?) zaczął zwiewać, i na szczęście kumpela, która szła po drodze pomogła mi go złapać, inaczej bym go gonił i gonił xP
Jak już ktoś wcześniej wspomniał, najlepiej nie jest go gonić tylko uciekać P
Ale to raczej na polu, bo na rynku miał lepsze zajęcia niż gonienie właściciela <zły>
Czasami ucieczka przed nim to jedyne co go zainteresuje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ayumi
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wieluń Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:28, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
śliczny ten twój Hasiek, daj gdzies wiecej fot
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ayumi dnia Pią 15:28, 20 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Psiarek
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Koźmin Wielkopolski Płeć:
|
Wysłany: Nie 20:59, 22 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Witam ja tu na forum jestem nowy choc psiaka mam juz 5 lat(ależ to zlecialo)
Moj pies jak juz ucieka to konkretnie ostatnim razem wzialem go na spacer a dokladnie zabralem go na duzy plac niedaleko mojego domu. Jest on otoczony plotem, to sobie mysle wezme go tam wypuszcze brame zamkne i przeciez nieucieknie... jednak sie pomylilem skubany zanalazl droge ucieczki a ja glupi musialem ganiac jedna babka jak widziala jak Kieł (bo tak sie wabi moj huski) leci w jej kierunku to jak zaczela spierniczac w kierunku ndjblizszego budynku. Juz se mysle ze mi baba bedzie wodzila i myslalem ze juz kicha ale piesek znalazl sobie droge na dzialke sasiada na moje nieszczescie sasiad hoduje ptactwo takie jak kury kaczki a jak wiadomo husky lubi sobie od czasu do czasu cos zadusic na moje szczescie zdazylem go zlapac i niewybulilem za zaduszone kaczki. Od tamtej pory przysieglem sobie ze juz nigdy go niewypuszcze.
Druga historia to bardziej romantyczna otoz do Kiełka przyjechal gosciu z suczka owiele mladsza od niego i gdy facet wyciagal suczke z auta ja akurat mialem otwarte dzrzwi i obydwa psiaki uciekly w dluga a musielismy ich samochodem gonic wtedy to byla jazda ale po dwoch kilosach je zlapalismy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Natalia
Moderator
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3777
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:12, 24 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Psiarek, widzę że jesteś z okolic Jarocina Jak miło! To już 2 osoby dzisiaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pichta1212
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:41, 07 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
noi stało się dzisiaj z niewiadomych przyczyn znajomy mojego ojca przyjechał ciągnikiem i otworzył bramę. Hasior widząc to oczywiście zamiast bronić podwórka w nogi. Słysząc ciągnik wyleciałem na podwórko patrze HAsia nie ma!!!!!!.
tata na rower w jedną stronę ja biegiem w drugą. Goniłem go chyba z 10 min ale udało mi się. Szczęście że nie zginął i szybko zaaragowałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|