|
Siberian Husky najwieksze forum rasy husky Siberian Husky forum
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karol
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z upalnej Syberii Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:53, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Temat jest bardzo trudny a szereg pojęć czasochłonny. Nie skreślam teori bo pewna namiastka słowa dominacji istnieje...ale raczej nie jest wywołana tym o czym myślano do niedawna...oraz nie ma takiej mocy słowa. Teoria dominacji opowiadała się za tym, że każdy pies (w różnym stopniu) dąży do statusu Alfy. Oznaczało to, że abyśmy my mogli dobrze współżyć z psem - musimy sami stać się osobnikiem Alfa. Opracowana na podstawie obserwacji wilków w niewoli zakładała, że psy pochodzą od wilków, zatem zachowania wilków muszą odnosić się do zachowań psów. Na podstawie obserwacji najsilniejsze jednostki mianowano statusem Alfy - miały one największe przywileje z reszty stada. Takie zachowanie jednak nie występuje w środowisku naturalnym, gdzie praktycznie każda wilcza sfora składa się z jednej rodziny. Obesrwowane stada w niewoli składały się z obcych sobie osobników. Teraźniejsze badania wykazały co prawda, że wilki w środowsiku naturalnym tworzą hierarchię (osobnikami alfa są rodzice wilczej rodziny) ale wzajemne relacje nie opierają sie na presji i agresji jak to miało miejsce w warunkach zamkniętych - uogulniając pomaganie starszym, pierwszeństwo do posiłku przez młode osobniki . Zachowanie wilków było więc najprawdopodobniej skutkiem ubocznym niewoli. Należy zrozumieć, że pies to nie wilk - mimo, iż przodkiem psa domowego jest wilk. Uważa się, że ewolucja "poczęła" psy, kiedy zaczęto budować pierwsze wsie, osady. Wilki w coraz mniejszym stopniu obawiały się człowieka. Zaczęto je oswajać, została więc zmniejszona potrzeba zdobania pożywanienia przez polowanie. W okresie rozwoju doszło do zmian morfologicznych oraz w zachowaniu. Psy mające dostęp do "luksusów" nie mają w ogóle potrzeby tworzenia stad. Mimo, że psy nie tworzą takich warst społecznych jak wilki nie oznacza to, że nie umieją ze sobą rywalizować. Psy stają się agresywniejsze w konkretnych sytuacjach, najczęściej z powodu frustracji, walki o korzyść. Wiele zależy od charakteru psa...a co pies to inne usposobienie. Mojemu psu pozwalam wejść do łóżka, jeść przedemną czy przejść przez drzwi jako pierwszemu...bo jakie ma to znaczenie? Poczuje się alfą? Jeżeli mówię "zejdż" to grzecznie schodzi. Jedzenie przed psem może być dla niego frustrujące - po co rodzić negatywne emocje? Naszym zadaniem jest być liderem a nie dyktatorem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
utan77
Moderator
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 2146
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tychy ( woj.Śląskie ) Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:09, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Karol napisał: | Mojemu psu pozwalam wejść do łóżka, jeść przedemną czy przejść przez drzwi jako pierwszemu...bo jakie ma to znaczenie? Poczuje się alfą? Jeżeli mówię "zejdż" to grzecznie schodzi. Jedzenie przed psem może być dla niego frustrujące - po co rodzić negatywne emocje? Naszym zadaniem jest być liderem a nie dyktatorem. |
Shin też leży ( a w zasadzie leżał , bo sie przeprowadziłam ) na moim wyrku , a nawet właził na nie sam , ale tylko wtedy gdy mnie nie było . Jeżeli byłam w pokoju stanął przed łózkiem i się patrzył aż go "zaprosze"
Tak samo jak tutaj i jak pisała Awrilla , nie ma dla mnie znaczenia czy pies wychodzi z mieszkania przez demna czy za mną . Prawde powiedziawszy , żeby wszedł to musze go wołac bo zawsze jeszcze sobie patrzy z galerii co sie w dole dzieje , a na schodach próba chodzenia przed nim jest z lekka niebezpieczny ( zawsze się tak cieszy , że idziemy na specer , że nieraz juz na zakrętach nie wrobił ) dlatego nie trzymam go na smyczy bo bym zleciała z tych shodów )
Poza tym widomo : psy ma ją rózne charaktery , jeden jest typowy misiek-przytulanka , inny ( jak nasz poprzedni psiak ) będzie miał coś nie tak z psychiką i będzie gryzł domowników - zupełnie jak ludzie , są cool i popaprańcy ... od życie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arwilla
Moderator
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1451
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagłębie ;) Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:59, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mojra napisał: |
Ona dalej miała swoją niezalezność a my nie wiedzieliśmy co możemy jeszcze zrobić.
Aż zdarzyła nam sie wizyta u weta gdzie bez użycia siły nie udałoby nam się obciąć krwawiącego pazura i ku mojemu zaskoczeniu pies zmienił swoje podejście do nas.
Czy stała jej się krzywada?
Nie sądzę.
Mam wręcz wrażenie, że teraz Rusty jest bardziej do mnie przywiązana niż kiedyś.
|
Przeczytałam to raz jeszcze i rzuciło mi się w oczy podobieństwo do konia.... znowu....
Są zwierzeta, które nie chcą do końca zaufać człowiekowi...
Tak jak Rusty...sunia przygarnięta, z którą niewiadomo jak się obchodzono... która byc może doświadczyła jakiś traumatycznych doznań ze strony człowieka....
I chociaż zwierzętom tym nie robi się krzywdy, to nie umieją one tak do końca zaufac....
Rusty została - w jej mniemaniu - "skrzywdzona" przez weta....coś tam na siłę jej zrobił, przytrzymał itd... Po wszystkim okazało się,ze w sumie nic złego się nie stało.... Dlatego przełamała swoją nieufność...
Nie "zdominowaliście" suki, tylko pokazaliście jej,że choć czasem wydaje jej się,że ktoś robi jej krzywdę, to tak naprawdę krzywda jej się nie dzieje....
Użyję nie swoich słów, ale powiem coś takiego.... zaprowadziliście ją nad przepaść, kazaliście spojrzeć w dół i okazało się,że nic strasznego tam nie ma..... dlatego zaufała Wam bezwarunkowo....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pegaz
Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: kuj.-pom.
|
Wysłany: Wto 18:59, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem zwolennikiem teorii dominacji i nie zgadzam się z tym co napisała Arwilla. Pomiędzy psem a jego panem musi być ustalona hierarchia. Arwilla postrzega teorię dominacji jak metode "siłową", tymczasem nie używa się w niej siły fizycznej tylko siłę psychiczną. Osobnik Alfa wcale nie musi być tyranem, aby reszta stada go słuchała. Czy bycie przywódcą nie opiera się na również na zaufaniu? Nawet cytowany przez Arwillę M. Roberts nazywa siebie Alfą. Tak nawiasem mówiąc wstęp do książki Ian Fennel majacej swoją metodę szkolenia psów opierającą się na dominacji napisał właśnie on! Mało tego, jej autorka oparła się na metodzie M. Robertsa.
Życie każdej grupy opiera się na jakichś zasadach, bez nich panowałby chaos. Porównanie psa do wilka wydaje mi się właściwe, gdyż to najbliżej spokrewnione gatunki. Oczywiście pies to nie wilk i nie wszystkie szczegóły ich zachowań bedą takie same, ale w szerszej perspekywie ich zachowania są podobne. Np. dlaczego pies znaczy teren skoro nie żyje od wieków w wilczej watasze, dlaczego przy spotkaniach z pobratymcami kładzie kufę na grzbiecie drugiego (skoro Arwilli zdaniem nie stara się ustalić hierarchii), dlaczego goni zwierzynę skoro żarcie dostaje w misce itp. Wpasowanie człowieka w stado musi być trudne, gdyż to zupełnie inny gatunek, w dodatku z zupełnie innym repertuarem zachowań. Naprawdę widziałem już dużo sytuacji, gdy pies wchodził (czasem nawet dosłownie) swemu panu na głowę. Nie jestem za takim "bezstresowym" wychowaniem. Arwilla pisze, że dla niej nie ma znaczenia, kto pierwszy przechodzi przez drzwi. Pomijając teorię dominacji. osobiście nie chciałbym być pociągniętym przez psa w momencie schodzenia ze schodów, tak jak mój kolega, który po takim zdarzeniu wylądował w szpitalu. Bez sensu dla niej jest nauczenie psa, że tylko pan rozpoczyna i kończy zabawę. Osobiście znam przypadek wyżła, który swoim napraszaniem do zabawy zamęczyłby nie tylko Arwillę, ale całą jej rodzinę. Kolejna rzecz - spanie w łóżku. Pół biedy jeśli pies na polecenie zejdzie z niego, ale czy naprawdę nie słyszałaś o takich przypadkach, gdy zwierzę nie chciało do niego wpuścić męża/żony? Czy według Ciebie nie miało to nic wspólnego z dominacją?
Człowiecze błędy w wychowaniu psa biorą sie z nieznajomości jego psychiki, a gdzie możemy ją lepiej poznać jak nie obserwując jego pobratymców żyjących na wolności. Na pewno teoria stworzona przez J. Fishera daleka jest od doskonałości, lecz pokazuje nam kierunek badań. Jej autor nie ustrzegł się błędów, ale to nie znaczy, że jest całkowicie błędna i zaraz trzeba ją obalić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pegaz dnia Wto 19:04, 15 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arwilla
Moderator
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1451
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagłębie ;) Płeć:
|
Wysłany: Śro 7:44, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wszystko fajnie napisane...
Tylko nie wiem skąd przyszło Ci do głowy,że mój pies ściąga mnie ze schodów łamiąc mi nogi, czy też nie pozwala mi spać w moim łóżku....
Nomir jest jedynym znanym mi psem tej rasy, który NIGDY, NICZEGO w domu nie zniszczył, który chodzi przy nodze bez smyczy, który na hasło "do mnie" reaguje jak pies po szkole - podbiega do mnie, okąża mnie i siada przy lewej nodze, który na 99% jest odwoływalny....
Być może to zasługa charakteru - nie wiem, bo to mój pierwszy pies tej rasy...wcześniej miałam dwa ONy, charta i kilka przygarniętych kundelków....
A być może moja teoria ma jednak sens...
Oczywiście znam przypadki opisane przez Ciebie, ale dalej uważam,że to kwestia złego wychowania....
pegaz napisał: | Np. dlaczego pies znaczy teren skoro nie żyje od wieków w wilczej watasze, dlaczego przy spotkaniach z pobratymcami kładzie kufę na grzbiecie drugiego (skoro Arwilli zdaniem nie stara się ustalić hierarchii), dlaczego goni zwierzynę skoro żarcie dostaje w misce itp. |
Pegaz - a po co nam wyrostek robaczkowy, skoro spełnia on funkcję tylko w organizmach roślinożerców? Po co nam ósemki w szczęce, skoro są one pozostałością po przodkach i zazwyczaj trzeba je od razu usuwać? Po co nam kość ogonowa, skoro nie mamy czym pomerdać? I dlaczego budzimy się czasem wzdrygnięciem, choć od tysięcy lat nie śpimy na drzewach?...
Oczywiście,ze psy wobec siebie tak się zachowują...ale dla mnie warczenie na psa, zmuszanie go do pokazania brzucha, kończenie zabawy zawsze przed psem (piszę o psach normalnych, a nie zepsutych) jest nieporozumieniem...
Ponieważ pies doskonale wie,że jesteśmy innym gatunkiem i nie konkuruje z nami.... a jeśli próbuje, to znaczy,że co jest z nim nie tak...
I na koniec - dla mnie łamanie psychiczne, jest taką samą przemocą jak fizyczne....
Psa można "podejść" inaczej, niekoniecznie łamiąc go.....
To oczywiście moje osobiste..... bla bla bla..... itd.....
Oczywiście szanuję zdanie innych i nie odmawiam im prawa do własnych przekonań....
Ja zdaję sobie sprawę,ze wiele z moich sposobów na psa ma swoje korzenie w teorii dominacji... ale wiele kwestii dla mnie jest niedopuszczalnych lub niepotrzebnych.... tylko tyle...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arwilla dnia Śro 8:17, 16 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hoshi
Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Roztocze :) Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:07, 10 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
dzisiaj przypadkowo znalazłam coś o obaleniu teorii dominacji
Cytat: | Dominacja? NIE!
Mariusz Antoszczuk
Kiedy do naszego domu przybyła pierwsza psina, miałem jeden cel: NIE POZWOLIĆ SIĘ PSU ZDOMINOWAĆ. Jako młody psi właściciel świeżo po lekturze książek J. Fennell stwierdziłem, że to ja i tylko ja mam być alfą w moim domu. Brzmiało to w miarę prawdopodobnie, bo przecież w oczach mało świadomego właściciela czworonoga, każdy maluśki 8-10 tygodniowy szczeniak nie marzy o niczym innym niż przejęcie przywództwa w ludzkim stadzie i dominowania nad człowiekiem cięższym od niego kilkadziesiąt razy.
Ja też tak myślałem.
Rozpocząłem więc twarde ustalanie zasad dominacji w moim domu. Na niewiele to się zadało, bo może i pies zaczął mnie słuchać, ale wyraźnie czułem, jak tracę z psem relację i z najlepszego przyjaciela człowieka moja suka staje się pionkiem w walce o dominację.
Znalazłem się w potrzasku porad pani Fennell.
Bardzo szybko –na szczęście –wyciągnąłem wnioski i zamiast zabraniać psu bycia w mojej obecności, zacząłem go nią nagradzać. Zamiast przepychać się z psem w drzwiach, pozwalałem wybiegać mu pierwszemu do ogrodu i nauczyłem go wracania na komendę, by wspólnie z nim się bawić, zamiast jeść z psiej miski nauczyłem go cicho czekać na jedzenie.
Zauważyłem spustoszenie, jakie w relacjach psio-ludzkich wyczynia teoria dominacji. Brak zrozumienia. Nikłe poznanie przyzwyczajeń psów. Zerowa świadomość na temat potrzeb i predyspozycji danej rasy. No i zrzucanie odpowiedzialności za każde negatywne w oczach człowieka zachowanie na wilcze przyzwyczajenia psów. Dzięki Bogu Fennell nie zezwala na żadne przejawy agresji wobec psów, jednak śmiem twierdzić, że od teorii dominacji niedaleko jest do stosowania drastycznych kar na psach nie chcących się podporządkować ‘osobnikowi alfa’ –kopania klatkę piersiową, przewracania na grzbiet czy wielogodzinnych izolacji.
Chcę, by właściciele psów umieli się z nimi porozumiewać, ‘czytać’ je i żyć w dobrej z nimi symbiozie. Nic tak nie cieszy jak wzajemne zrozumienie psa i człowieka. A nie uzyskamy tego próbując zdominować nasze psy! Stąd ten artykuł, którego trzon stanowi treść jeden z moich prac zaliczeniowych ze studium dla psich trenerów.
Na początek musimy pamiętać, że redukcja pozycji w stadzie, zwana inaczej Teorią Dominacji, której najbardziej znanymi w Polsce propagatorami byli Jan Fennell i przez większość swojego życia John Fisher, zbudowana została na wnioskach wysnutych z obserwacji zachowań stadnych wilków, które według jej twórców można przenosić na zachowania psów w stadzie składającym się z psów i ludzi.
Jej główne założenia to[1]:
1. Pies nie śpi w naszym łóżku
Nie dopuszczenie by pies spał na naszym łóżku i wylegiwał się na naszych fotelach –za to my możemy siadać na jego posłaniu;
2. Pies nigdy nie je pierwszy
Należy przygotowywać jedzenie dla psa w jego obecności –a przed podaniem psu miski należy zjeść coś wcześniej na oczach psa;
3. Pies nie może wygrywać
Wszystkie gry i zabawy powinny być pod pełną naszą kontrolą, nie należy bawić się z psem w gry siłowe, a już nigdy nie należy pozwolić psu wygrać np. w przeciąganiu szarpaka;
4. Pies nie może siadać na wyższym poziomie niż właściciel (np. na szczycie schodów);
Zawsze człowiek musi iść pierwszy schodami, bo musi znajdować się wyżej niż pies. W ogóle szczyt schodów, czy piętro powinny być zamknięte dla psa, gdyż tam znajduje się ‘ludzkie gniazdo’;
5. Pies nigdy nie wchodzi pierwszy przez drzwi
Przy wychodzeniu, wchodzeniu z/do domu każdą próbę przepchnięcia się psa przed właściciela należy ukrócić lekkim uderzeniem drzwiami w psi nos –to go nauczy odpowiedniego zachowania;
6. Pies nie może domagać się naszej uwagi
Należy przepędzać go zawsze, gdy wchodzi nam w drogę, gdy próbuje się do nas nieproszony zbliżyć.
Tak pokrótce wyglądają założenia teorii dominacji.
I chociaż same poszczególne zasady nie mają w swej naturze jakiś druzgoczących założeń, to ich bezwzględne i bezmyślne stosowanie do każdego zwierzęcia może być problemem i powodem pogłębienia fobii czy agresji. Nie ma nic złego w zasadzie: pies nie śpi w moim łóżku –to nawet higieniczne, ale wychodzenie z założenia, że wtulający się w nas dziesięciotygodniowy szczeniak nas dominuje jest co najmniej śmieszne.
Przyjrzyjmy się więc trzem przypadkom psów –różnych ras, różnie zsocjalizowanych i przejawiających różne problemy. Później zdiagnozuję ich kłopot i pokażę, jakie druzgoczące efekty przyniosłoby wychowywanie ich metodą dominacji.
Przypadek pierwszy:
AZOR jest 9-cio miesięcznym cocker spanielem kradnącym serwetki, skarpety i bieliznę swoich właścicieli. Nie chce oddać ukradzionych rzeczy. Właściciele posiadają go od 8 tygodnia życia.
Przypatrzmy się temu jeszcze szczeniakowi bliżej.
Po pierwsze odpowiedni czas na odebranie szczenięcia z gniazda to 10 tydzień po urodzeniu –do tego czasu trwa etap pierwszej i najważniejszej socjalizacji. Azorek zabrany był z hodowli w wieku ośmiu tygodni, co niekoniecznie musiało wpłynąć na jakość jego socjalizacji, jednak prawdopodobnie właściciele nie wykorzystali dwóch najważniejszych tygodni życia psiaka (9 i 10) do intensywnego szkolenia szczenięcia, nakreślania granic i panowania nad jego instynktami. Dziewiąty miesiąc życia to czas, kiedy w psie kończą utrwalać się cechy charakteru i zachowania typowe dla cocker spaniela - rasy myśliwskiej aportującej.
Tak więc w naturze tego konkretnego psa leży chwytanie i noszenie zdobyczy, którą wyszkolony pies musi przynieść do przewodnika i oddać. Tu, w konkretnym przypadku, widać naturę myśliwską psa nie poddanego szkoleniu, który nie ma ochoty oddać ‘zdobyczy’ a ucieka z nią. By zaradzić tym kłopotom sugerowałbym szkolenie posłuszeństwa, naukę komend ‘do mnie’, ‘oddaj’, ‘zostaw’ oraz wprowadzanie odwracania uwagi psa od kradzieży np. poprzez wspólną zabawę w aportowanie i poszukiwanie ukrytych ‘skarbów’.
Przypadek drugi:
PUSZEK to dwuletni Akita, który goni koty i nie toleruje sytuacji, kiedy właściciele chcą skłonić go do czegoś. Pies został kupiony w wieku 15 miesięcy z dużej hodowli.
Puszek w rasie akita kupiony w wieku 15 miesięcy z dużej hodowli jest dla właścicieli dość dużym wyzwaniem. Po pierwsze należy zwrócić uwagę, że ten psiak nie jest łatwą rasą –i jak każda akita ma własne zdanie, silny instynkt myśliwski (co tłumaczyłoby pogonie za kotami), bywa agresywny, a do tego jest psem upartym i łatwo nudzącym się, więc odpowiednie szkolenie musi być przeprowadzane bardzo cierpliwie i spokojnie. Akita z natury okazujący agresję wobec innych zwierząt, a także ludzi potrafi odpowiedzieć agresją na ostre szkolenie, na bezpośrednie wpatrywanie się w oczy czy zwykłą zaczepkę.
Każdy właściciel musi umieć radzić sobie z adekwatnymi dla danej rasy zachowaniami poprzez budowanie relacji i stawianie odpowiednich granic, a co za tym idzie odpowiednio szybkie reakcje.
A tu jest problem, bo skoro pies przebywał w dużej hodowli, to najprawdopodobniej była to hodowla kennelowa, gdzie zwierzęta nie mieszkały razem z ludzką rodziną. I właśnie odkryliśmy źródło wzbudzenia destrukcyjnych zachowań wobec człowieka –przecież przebywając bez ludzi akita bardzo łatwo uwstecznia się w socjalizacji. Pies przebywający w hodowli kennelowej czasami z racji braku czasu właściciela, pozbawiony jest odpowiedniego dla danej rasy szkolenia, co skutkuje brakiem granic, nieposłuszeństwem i nieporozumieniami we wzajemnych relacjach.
15 miesięcy w dużej hodowli nie zapewniło psu ani odpowiednich relacji z ludźmi, ani odpowiednich podstaw habituacji, a do tego najprawdopodobniej stracone bezpowrotnie zostały tygodnie, gdy pies jest najchłonniejszy na szkolenie, naukę i wychowanie.
Obawiam się, że w tym przypadku wyciszanie instynktów myśliwskich akity czy zapanowanie nad nimi i nauczenie psa odpowiednich zachowań wobec właściciela nie będzie możliwe bez ogromnego poświęcenia czasu, a także pieniędzy na odpowiednio nadzorowane sesje szkoleniowe –koniecznie z udziałem właściciela –gdzie szkoleniowiec pełni jedynie funkcję instruktora. Ważne jest, by sprawdzić, czy akita jest odpowiednią rasą dla swoich właścicieli i uświadomić im oczekiwania i potrzeby tej właśnie rasy.
Przypadek trzeci:
MISIO jest 4-letnim pudlem miniaturowym. Gryzie wnuki sowich właścicieli i nie pozwala im zbliżyć się do jego miski, wobec dorosłych osób zachowuje się poprawnie i przyjaźnie. Jego właściciele –małżeństwo starszych osób –wzięli psa w wieku 2 lat po śmierci poprzedniego właściciela, ich sąsiada.
Psiak miniaturowy i nastręcza tyle problemów? Przypatrzmy się temu przykładowi. Obecnym właścicielom najprawdopodobniej trudno jest określić czas, kiedy pies został zabrany z hodowli i w jaki sposób był szkolony, z relacji właścicieli możemy jednak wyciągnąć wnioski, że pies nie przeszedł odpowiedniego etapu socjalizacji z człowiekiem –czego obrazem jest atakowanie dzieci, które postrzega jako zagrożenie. Zwyczajnie ich nie zna.
Pomijając odpowiedzialność hodowców, najprawdopodobniej poprzedni właściciel też nie włożył zbyt wiele siły w socjalizację swojego psa i nie przyzwyczajał go do innych ludzi, dzieci, sytuacji, zdarzeń nieznanych psu z domu. (Najprawdopodobniej był osobą samotną i stał się dla swojego psa wszystkim –dlatego pies został adoptowany przez sąsiadów a nie trafił do rodziny, z którą się wychowywał.) Stąd ogromne zaległości w nauce habituacji.
Obrona miski może być wynikiem odkarmienia psa przez człowieka, co dziś owocuje nieumiejętnością radzenia sobie w nowych sytuacjach pełnych frustracji np. wobec dzieci przechodzących koło jedzącego psa.
Pudle to rasa niebywale przywiązująca się do swojego opiekuna, lojalna wobec niego i bardzo źle znosząca rozstania, być może jego zachowanie jest spowodowane odejściem pierwszego pana, nieumiejętnością odnalezienia się w nowym domu.
Zaproponowałbym przede wszystkim naukę budowania relacji z nowym państwem i odczulanie na nowe bodźce: dzieci, przechodzenie koło miski, dotykanie w czasie jedzenia etc.
Mamy więc Azora, Puszka i Misia. Spróbujmy sobie wyobrazić, jak wprowadzamy w ich ‘problemowe życie’ teorię dominacji. Czy przynosi ona efekty? Wg mnie nie, a wręcz może ona pogłębić problem. No chyba, że wystarczy nam zbudowanie dystansu miedzy przewodnikiem a psem i nie zainteresowani jesteśmy żadnym rodzajem głębszej relacji.
Jak już wspomniałem teoria dominacji nie może sprawdzić się w omawianych przeze mnie przypadkach z kilku prostych przyczyn.
Po pierwsze żadna zasada nie może być uniwersalnie stosowana do wszystkich psów rozmaitych ras, gdyż każda grupa FCI, sekcja a nawet rasa ma inne oczekiwania, inne potrzeby i wykazuje inne predyspozycje naturalne (w omawianych przypadkach mamy psa myśliwskiego, psa w typie pierwotnym –zaprzęgowego i pracującego jako obrońca oraz psa do towarzystwa rasy miniaturowej). Należy więc ustalić szkolenie, czy proces wychowania adekwatnie do rasy, z którą pracujemy.
Kiedy do tego dodamy, że nawet w obrębie każdej rasy psy mogą diametralnie się różnić w zależności od stopnia socjalizacji czy pozytywnych bądź negatywnych doświadczeń to zastosowanie zasad dominacji do wszystkich omawianych przypadków jest zwyczajnie niemożliwe i bezsensowne.
Po drugie pies to nie wilk i nawet pomijając bezzasadność teorii dominacji z racji zbyt krótkich i powierzchownych badań, musimy pamiętać, że pies mimo bezsprzecznego pochodzenia od wilka, dziś jest odrębnym gatunkiem i nie powiela w pełni wilczych zwyczajów. Lata ewolucji i wygaszania instynktów zrobiły swoje.
Po trzecie trudno wprowadzać teorię dominacji i być alfą dla swojego psa w jednym stadzie, skoro człowiek i pies to dwa różne gatunki i nie mogą one tworzyć jednego stada, gdzie wszystkich członków obowiązują jedne reguły (np. współżycie tylko najsilniejszego samca z najsilniejszą samicą).
Popatrzmy na nasze psie przykłady i ew. szkody jakie wyrządzić moglibyśmy tym trzem czworonogom dominując ich w ujęciu Fennell.
AZOR –spaniel pozbawiony dobrej relacji z właścicielem, nie wykształciwszy pozytywnego obrazu swojego pana, a do tego stłamszony, nie wybawiony i nie mogący bawić się w ucieczki, pogonie, przeciąganie i polowania (przecież z reguły pies wtedy wygrywa z człowiekiem –więc w myśl teorii dominacji takie zabawy są zakazane) nie będzie mógł żyć zgodnie ze swoimi potrzebami i oczekiwaniami jakie ma w swej naturze pies myśliwski. Stłamszony temperament nie zaowocuje zaufaniem do opiekuna, a przez to pies niechętnie będzie uczył się powracania na wołanie i oddawania ukradzionych przedmiotów. Ignorowanie i izolacja w tym wypadku również nie sprowadzą psa na dobre tory, za to tylko pogłębią problem, ewentualnie spowodują jeszcze większe zagubienie się psa w ludzkim świecie.
PUSZEK wg prawideł teorii dominacji powinien być zdominowany przez człowieka ignorowaniem i brakiem z nim kontaktu –a u akity byłoby to zgubne –zważywszy, że socjalizacja tego psa jest na dość marnym poziomie. Podobnie jak u cocker spaniela brak zabaw odpowiednio przygotowanych dla rasy, zaowocować może tylko większą frustracją.
Należy pamiętać, że psy w typie pierwotnym nie dostawszy tego, co jest dla nich konieczne –np. jedzenia –mogą być agresywne, więc wprowadzenie w tym przypadku teorii dominacji mogłoby skończyć się atakiem psa przypuszczonym na właściciela.
Z kolei MISIO, który z racji swoich predyspozycji, jakie uwypuklone zostały w grupie IX FCI, psa do towarzystwa, już dziś przeżywa frustrację nie mogąc odnaleźć się w nowym domu i budując relacje z nowymi właścicielami i ich rodziną. Gdybyśmy dziś pozbawili go możliwości siedzenia na kolanach, tulenia się na kanapie, głaskania, czy ewentualnego spania z właścicielami w łóżku, moglibyśmy pozbawić go być może jedynej metody do wzrostu jego zaufania wobec człowieka. Podobnie rzecz się ma z zabawą. Celowo pozwoliłbym mu wygrać ‘w zawodach’, by czuł się bezpieczniej i pewniej.
Przy problemie z dziećmi –zwłaszcza w czasie posiłków –gdyby dzieci zaczęły dotykać miski Fudge’a szykując mu posiłek a potem pozorować z niej jedzenie, mogłyby zostać nawet zaatakowane przez pudla. Przecież pies ma mocno zakodowaną w swej naturze obronę jedzenia. O wiele właściwsze byłaby powolna socjalizacja psa z dziećmi, później karmienie z dłoni dzieci aż wreszcie zupełne odczulenie na nieznaną dotychczas sytuację.
Uważam, że w żadnym z tych przypadków nie pomogłoby pierwszeństwo w wychodzeniu przez drzwi czy siadanie wyżej niż pies, zaś na pewno pomocne byłoby szkolenie wzmacniające relacje pies-człowiek, czy uczące zaufania i polegania na przewodniku. Ważne tutaj jest poznanie konkretnego psa, znalezienie dla niego odpowiedniego motywatora, co pozwoli ustalić nam zakres nagród oraz poznanie przeszłości psa i pilnego dostosowania treningu do jego potrzeb. Budując zaufanie osiągniemy więcej niż wprowadzając bezsensowną dyktaturę. |
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
camayana
Gość
|
Wysłany: Wto 14:32, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
zostalam przekierowana do temgo tematu przez Karola przeczytalam caly, ale nie bede sie chyba jednak wypowiadac za duzo do pisania, a tak naprawde wszystko zostalo juz napisanea kady i tak ma swoje zdanie. Napewno rozne beda zdania osob posiadajacych tylko jednego psa a tych ktorzy maja ich wiecej. Druga sprawa kazdy ma poniekad racje, grunt to tzw zloty srodek i nie popadanie w skrajnosci. wedlug mnie teoria dominacji jest jak najbardziej trafna ale skuteczna w ukladaniu psa tylko wtedy gdy wspomagamy ja pozytywnym szkoleniem i bez dodatkow przemocy ktora jest zbedna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
neo-kce
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Śro 8:37, 08 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ja również zostałem przesłany przez Karola, gdyż nie zgadzam się, że ta teoria została obalona. Ludzie mają podzielone na ten temat zdania. Jak wiele naukowców tak i wielu userów. Nie mam zamiaru się tutaj z nikim przepychać na argumenty. Jedni wychowują tak,a drudzy tak, jedni wykorzystują teorię dominacji (gdzie nazwa ta nie powinna być kojarzona z używaniem agresji wobec zwierzęcia) i się sprawdza, drudzy teorię ciasteczkowo-behawiorystyczną i też działa. Ja wykorzystuję pół na pół z każdej teorii (zgodnie ze złotym środkiem przedmówcy) i B. jest naprawdę bardzo dobrym zwierzakiem i przyjacielem. Nie ma z nim większych problemów. Jest czas na sport , zabawę i pieszczoty i uczucia (oczywiście wszystko we właściwych proporcjach)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Meg
Moderator
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 2496
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:28, 09 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
No ja do Czesia podchodziłam z nastawieniem że będe używała szkolenia pozytywnego. Ale w miarę jak rósł, gdy widziałam jak nieudolne sa moje próby nauki przez "zabawę" zdałam sobie sprawę że w niektórych momentach on zwyczajnie "jest wyżej". Tak się zachowywał. Wtedy trochę poczytałam o teorii dominacji - wzięłam z niej to co mi potrzebne i używałam tego - ale nie wyszło dobrze. W 1 roku kilka razy za kark łapany i do ziemi - co teoretycznie powinno go uspokoić. I takie tam inne pierdoły z dominacji.
Potem wróciłam do pozytywnego - pies reaguje poprawnie. Kliker, kurczak i ser - to moi przyjaciele w tym momencie. A najlepsze jest to że bawimy się cały czas Jest starszy, może nie taki łakomczuch jak szczeniaki ale i tak łapie komendy.
Są syt. których dlaej nie rozumiem i nie wiem jak nad nimi zapanować więc czytam dużo ksiązek żeby gdzieś znaleźć odpowiedzi.
Met. pozytywna jest super, dominacja - no nie zgadzam się z nią w 100% (Szczególnie gdy ktos ci mówi "Masz być psem alfa!" - No ale hej - ty jesteś człowiekiem! Nie zachowujesz się jak pies - znajdź sposób na poprawną komunikację z psem a nie szczekaj!) Grunt to żeby metoda działała. Mozna o tym rozprawiać i rozprawiać a i tak zwolenników dominacji nie przekonasz do pozytywnego i odwrotnie.
Grunt to konsekwencja i cierpliwość
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
przeszlus
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 1214
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bircza Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:05, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Dokładnie Meg,ja na początku wierzyłem w tą dominacje,potem Aria do mnie kliker i smaki to pies przychodzący na zawołanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ki21
Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:05, 13 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Teoria dominacji - mozna ją sobie obalać, ale wtedy zyczę powodzenia ze współprzebywaniem z psem. Husky jako rasa pierwotna potrzebuje lidera aby zachować zdrowie psychiczne. Nie ma nic gorszego niz znerwicowany i agresywny husky.
problem w tym,że dominacja bywa zle rozumiana - jako agresja, jak totalne podporządkowanie.Kluczem jest zrozumienie ze dominacja to przywództwo oparte na zaufaniu, doświadczeniu, chęci ochrony swojego stada (rodziny i psa). Mozna ten stosunek porównać do rozsądnego rodzicielstwa, musi być miejsce na dyscyplinę a potem na uczucie.Inaczej pies nam wejdzie na głowę.
Podoba mi się podejscie Iana Dunbara (nieco bardziej wspólczesne niż J.Fishera).Trzeba od psa wymagać i on musi wiedzieć kiedy pewne rzeczy są ostatecznie bezwzględnie wymagalne.Np. mój pies moze leżeć na łóżku, ale gdy mówię zejdz to schodzi bez mrugniecia okiem i nie próbuje sie znowu wkrecić.
Meg piszesz tak, jalby pozytywne i dominacja sie wykluczaly. ja stosuje z powodzeniem oba. Tylko ze dominacja to jakby szkielet, a pozytywne to metoda szkolenia.Pies ma sie uczyc bo lubi a wierz mi, slucha cie nie dlatego ze masz kurczaka (bo ma sie tez sluchac tez jak go nie masz).Słucha cie bo jesteś wyzej w hierarchi. Gdyby bylo inaczej to wyrwalby ci jedzenie z reki przewracajac cie i mial w nosie twoje szkolenie.
I jeszcze wtracę - bardzo nie lubie zaklinacza psów Cesara Millana. Koleś stosuje metody sprzed 30 lat, tylko posypał je brokatem.Co ma zrobi krucha dziewczyna z warzcacym na nią dojrzewającym husky? Tylko miksem metody pozytywnej i nieustannym podkreslaniu swojego miejsca w stadzie (np. metodą Jan Fennel).Konfrontacja siłowa do niczego dobrego nie prowadzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ki21 dnia Sob 14:12, 13 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karol
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z upalnej Syberii Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:12, 13 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ki21 napisał: | Podoba mi się podejscie Iana Dunbara (nieco bardziej wspólczesne niż J.Fishera). | Podejście J.Fishera z "Okiem psa", czy te głoszone tuż przed śmiercią (po zapoznaniu się z pracami prof. Coppingera)?
Jak dla mnie problem polega na tym, że każdy pod nazwą "teoria dominacji" rozumie, co innego (to co chce?). Słowo dominacja ma spory wachlarz znaczeń w ludzko-psim światku. Początkowo budziło przerażenie jak w powieści S.Kinga - wypełnione fizyczno-psychiczną agresją...z czasem zmalało do psychicznej awersji, którą zwolennicy porównaliby jedynie do "przygód niesfornego karolka"...obecnie - winno być niewinne jak sen dziecka. Z potwora w "kopciuszka" z zachowanym nazwiskiem...
Polecam książkę "Dominance: Fact or Fiction?"
“Dominance: Fact or Fiction?” to mała książka o wielkim przesłaniu. Bez zbędnych słów Barry Eaton obala mit dominacji oraz wynikający z niego przewrotny program obniżania statusu psa w rodzinie, który nie jest niczym innym jak nieuzasadnionym uprzykrzaniem życia psów przez właścicieli."
Dr Ian Dunbar
Najskuteczniej uczymy się poprzez kwestionowanie starych teorii. Ta książka bez wątpienia to robi.
Prof. Ray Coppinger
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Karol dnia Sob 18:16, 13 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ki21
Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:09, 13 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ooo dzięki za lekturę, napewno przeczytam jeśli uda mi się ją zdobyć *chyba że ma ebooka wtedy bardzo ładnie o niego proszę!
Fisherowe podejscie z czasów "okiem psa"oczywiscie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ki21 dnia Sob 19:10, 13 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamilo(1234)
Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:47, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Witam, mam znowu duży problem, moje trzy huskie przy jedzeniu mięsa na wieczór nie mogą się dogadać a dokładniej starszy pies zabiera mięso młodemu, a suka może mu zabrać i jej nic nie powie np: wczoraj zaniosłem im mięso każdy dostał swój kawałek Mezo zjadł swój i przybiegł zabrać Demonowi pilnowałem go i podniosłem rózgę biegł na mnie i szczekał uderzyłem parę razy w ziemie i się wystraszył, ale dzisiaj to nie wypaliło to znaczy ja się wystraszyłem i odpuściłem zjadł mu mięso, nie krzyczcie jeśli źle zrobiłem kocham psy ale z Mezem nie mogę dać sobie rady w sprawach dominacji,gdy oglądałem reportaż z facetem który ma 14 huskich to mówił że czasami musi przewalić psa który chce dominować i go ugryźć psa? POMOCY!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ebonique
Moderator
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląsk Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:05, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No cóż... Karm młodego osobno. A z tym dominantem musisz pracować już to w kilku tematach było jak pracować z takim psem, przede wszystkim nie możesz się go bać!! Czy ten dominant jest wykastrowany?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ebonique dnia Nie 11:06, 13 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|