Siberian Husky najwieksze forum rasy husky

Karol

Mało atrakcyjne?...po prostu takie, które go zachęci...pobudzi zmysły Wink

Pies musi sam chcieć...zaakceptować Ciebie...nabrać zaufania...utrwalić sobie, że dajesz...nie zabierasz. Brak zaufania = obrona korzyści. Pies podchodzi do ręki...jest poddenerwowany...nie wie czego oczekiwać...dotyk może wprowadzić dodatkowe napięcie...naruszać jego strefę...takie działanie może się źle skończyć...z ewentualnym dotykiem poczekać. Np. w przypadku psów, które długo walczyły o swoje...które miały mały kontakt z człowiekiem – w ogóle nie powinno się na dzień dobry podawać jedzenia z ręki...tylko na wstępie rzucać obok siebie. Wszystko zależy od psa...

przeszlus

Suńka musi nabrać do ciebie dużego zaufania Smile

Pytałeś jak mu ona u uniemożliwia ciągnięcie:

Karol

Meg

Duuuupa w półzaciskowej też ciągnie.

a co to jest dławik Karoluu? ;>

Karol

Taka niedobra obroża w którą się zaopatrują bardzo źli ludzie Wink

Nie ma w niej żadnego ogranicznika...im pies mocniej ciągnie...tym bardziej zaciska się wokół szyi.

Meg

Czyli dławiki się kupuje żeby psa udusić, rozumiem

przeszlus

dławik=obroża zaciskowa Smile

Na dogo ludzie mi radzą "kup półzacisk,pies w nim nie ciągnie"

Plicha

Ciekawy temat, u mnie najlepiej sprawdził się kantarek (halter). Chciałam przy okazji zadać pytanie: czy myślicie że jest szansa oduczenia huskiego ucieczek? Przyznam że jestem już zdesperowana, mam dwie około półtoraroczne sunie, od małego były puszczane ze smyczy i uczone komendy do mnie, zużyłam kilogramy przysmaków, ćwiczyłam przywołanie awaryjne, przez kilka miesięcy biegały tylko na linkach, były na szkoleniu. I powiem tyle: każdy sposób działał przez chwilę a potem chęć ucieczki i powłóczenia się po okolicy na własną łapę brała górę. Mieszkam na dolince Służewieckiej więc jest trochę terenu do obiegnięcia, jeziorka, żaby itp. ale są też niestety ruchliwe ulice dookoła. No i niestety jedna z ucieczek skończyła się zle: starsza sunia wpadła pod samochód. Miała mnóstwo szczęścia i nic jej się nie stało ale od tamtej pory boję się spuścić je ze smyczy nawet na chwilę, tylko poza Warszawą gdzie nie ma samochodów je puszczam. I zastanawiam się czy one i ja jesteśmy zdane na chodzenie na smyczy już do końca życia? Ruchu mają sporo bo dużo z nimi chodzę, biegam i jeżdzę na rowerze ale zawsze są "przypiete" do mnie. Wczoraj się złamałam i spuściłam pod blokiem młodszą sunię żeby pobawiła się z koleżanką. Zaczęły się ganiać i zniknęły za blokiem. Koleżanka po chwili wróciłą a mojej szukałam przez godzinę. Nie powiem jakie myśli przychodzą mi wtedy do głowy, że jej się na pewno coś stało itp.
Rozpisałam się ale jestem trochę załamana. Znam husky, które latają bez smyczy i często się zastanawiam czy to kwestia wychowania czy charakteru.

sunshine

Duże znaczenie ma charakter...tak jak i nauka.

Moja sucz nigdy nie nawiała... aczkolwiek w ryzykownych miejscach jej nie spuszcze bo wiadomo... nic się nie dzieje do czasu;)

Ale znam równiez psy które z charakteru już nie pozbęda się instynktu i najlepszy treser nie zadziała.

Coś jak z alkoholikami. Jeden chory rzuci alkohol na zawsze inny do niego wróci, prędzej czy później.

P.S Hubert kto i gdzie ci na dogo tak napisał? Nie doczytałam ( nie cały temat sledziłam)

Z tego co ja widziałam to ci wiara radziła półzacisk żeby Maxowi sie rozchylała obroża bo tamta mia za ciasną i wyrastał z niej.

No i do uczenia chodzenia a nie jako złoty środek;)

P.S na półzacisku Shira bardziej ciągnie niż w szelkach. Rotfl

Plicha

Ech, zazdroszczę... moja starsza sunia zaczęła mini ucieczki w wieku 6 miesięcy. Potem już było coraz gorzej Sad

Długo miałam nadzieję że jakoś nad tym zapanuję, ale teraz to już nie wiem...

sunshine

O tyle jesteś też w gorszej sytuacji że młodsza się uczy od starszej...