Siberian Husky najwieksze forum rasy husky

pabloza

Wielkimi krokami zbliża się sylwester .
W lidlach,tescach i innych shitmarketach w miejsce zabawek pojawiły się mniej lub bardziej bezpieczne artykuły pirotechniczne.
Niestety spora ilość ludzi to kupuje i w sposób mniej lub bardziej kontrolowany odpala.

Wiadomo nasze pociechy nie bardzo tolerują tego typu rozrywkę.

Dzisiaj jadąc rowerem w odległości około 50 metrów od nas coś huknęło i
Kodi zrobił zwrot o 180 stopni i chciał uciekać(rower też niestety troche przestawił). Smile

30 minut temu gdy Kodi był u nas w pokoju a na podwórku kilku delikatnie podchmielonych kretynów zrobiło sobie próbę generalną przed sylwkiem i odpaliło kilka petard Evil or Very Mad

.Kodi naprawdę się wystraszył.Leży teraz w przedpokoju i boi się wejść do pokoju.

Strach pomyśleć co będzie w sylwestra.

Sam nie wiem 31 stycznia bardziej niż zwykle go zmęczyć czy też odpuścić sobie rower całkowicie.

Mój poprzedni pies zawsze chował się pod wannę ale widzę że Kodi ma z tym większy problem.

Macie może jakieś doświadczenia w tym temacie?
Jakieś patenty tak aby psiak mniej się bał podczas tego sylwka?

Pozdrawiam wszystkich i z góry dziękuje za poradę.

a.lenard

nie mam doswiadczenia z haszczakiem, Haska u nas jest od lutego. Teraz będzie pierwszy współny Sylwester. Yoko ( grzywacz chiński) to niezły panikarz. Zaszywa sie pod kołdre albo siedzi w kojcu. Raz ja wzięłam na spokojnego sylwestra domowego gdzie były dzieci i dorosli ale ludziska strzelali przed domem petardami. Bała sie bo nie była na swoim terenie, nie wiedziała gdzie ma się schowac. Teraz na pewno bedziemy u siebie w domku aby miała komfort. Haske tez zabiorę do domu ( bo mieszka na podwórku) aby oszczędzić jej wystrzałów nie daj bóg przy budzie.
Z tego co wyczytałam to nie wolno psa głąskać ,bo skojarzy głaskanie z czymś niemiłym. Czy ja wiem, czy to tak? Moja mała psina jak sie boi czegos to sama sie na rece pcha. Czuje sie bezpieczniej w objęciach Smile

pabloza

No cóż wczorajszy wieczorny spacer z Kodim był dramatyczny.Ktoś wystrzelił petardę obok nas.Kodi chciał uciekać,oczywiście był na smyczy.Mimo to strasznie się wyrywał.
Spacer przełożyłem na 2 w nocy.Była gwarancja że domorośli pirotechnicy poszli już spać.
Wczoraj w pewnej stacji tv wypowiadała się pani ekspert i stwierdziła że psa można przyzwyczajać do tego typu sytuacji.Niestety nie rozwinęła myśli i nie bardzo wiem jak to wygląda w praktyce.Bo nie wyobrażam sobie tego ze miałbym sam co jakiś czas odpalać petardy tak żeby pies miał okazje przyzwyczaić się do huku.Ale oprócz tego w przypadkach skrajnych gdy pies bardzo panikuje można zadziałać farmakologicznie.Tzn. podać coś na uspokojenie(oczywiście po konsultacji z wetem).
Niestety czuje że nadchodząca noc będzie dla psiny dramatyczna.